Ze wspomnień Ireny Orłowskiej-żony porucznika Tadeusza Gerleckiego oraz rotmistrza Zygmunta Orłowskiego z 25 Pułku Ułanów Wielkopolskich
Irena Orłowska z d. Rogala-Zawadzka urodziła się 2 grudnia 1918 roku w Warszawie. Ukończyła gimnazjum Anieli Hoen –Przesmyckiej.
Gdzie i kiedy poznała Pani swojego pierwszego męża?
Tadeusza Gerleckiego poznałam na balu w 1936 roku. Byłam jeszcze wtedy na pensji w Warszawie. Gerlecki był odważnym człowiekiem i wspaniałym jeźdźcem.
Czy musiała Pani spełniać jakieś wymogi, aby zostać żoną ułana?
Musiałam uzyskać zezwolenie ministra Kasprzyckiego. Ponieważ byłam niepełnoletnia- z rodzicami było gorzej.
Kiedy odbył się ślub?
Ślub wzięliśmy w kwietniu 1937 roku. Miałam wówczas 19 lat , a mąż 34.
Jak wyglądała Pani podróż poślubna?
Pojechaliśmy do Wisły, gdzie był ośrodek rządowy i tam się zatrzymaliśmy.
Jak powitano Panią w pułku?
Powitano mnie bardzo miło. Ze względu na wiek traktowano trochę jak córkę pułku. Panowała tam przemiła atmosfera. Wracałam jednak do Warszawy odwiedzając ją średnio raz w miesiącu.
Czy odbywały się jakieś imprezy, w których uczestniczyły tylko żony ułanów?
Grałyśmy czasami w brydża, a przed balem odbywały się zebrania.
Co Pani najmilej wspomina z czasów, gdy Pani Mąż był ułanem Nowogródzkiej Brygady Kawalerii ?
Najmilej wspominam zawody konne, na których wygrywał Mój Mąż jeżdżąc na koniach pożyczonych od Zygmunta Orłowskiego.
Porucznik Tadeusz Gerlecki poległ walcząc pod Krasnobrodem. W 1947 roku Pani Irena wyszła ponownie za mąż. Mężem Pani Ireny został ułan 25. Pułku Ułanów- rotmistrz Zygmunt Orłowski.
O UŁAŃSKIM UMUNDUROWANIU SŁÓW KILKA-NA PODSTAWIE WSPOMNIEŃ PANA MACIEJA REMBOWSKIEGO-SYNA UŁANA 26 PUŁKU UŁANÓW WIELKOPOLSKICH-STANISŁAWA REMBOWSKIEGO
1. MUNDUR MUSIAŁ BYĆ ZAWSZE CZYSTY, A GUZIKI TAK USTAWIONE, ABY ORZEŁEK BYŁ ,,PIONOWO"
2. BUTY BŁYSZCZĄCE I WYPOLEROWANE
3. OSTROGI WYPOLEROWANE POLERKĄ ( TJ. SPECJALNYM ŁAŃCUSZKIEM SŁUŻĄCYM DO CZYSZCZENIA CZĘŚCI METALOWYCH)